,,Baletnica” cz.2
– Zaprosisz mnie do walca?
– Musi być akurat walc? Nie znam figur.
– Powiedział ci o balecie? – Zapytała Ewa, a widząc niezdecydowanie na twarzy Adama dodała pojednawczo – Nieważne. Chcę, abyś poprowadził mnie w Schatzwalzer.
Adam z uwagą wpatrywał się w twarz Ewy zastanawiając się, co znowu przyszło jej do głowy. I dlaczego akurat walc, a nie inny taniec? Od starcia przy barze robił wszystko, aby uniknąć jej towarzystwa.
Nie było to trudne, bo Ewa przez cały wieczór mało kiedy siedziała z nimi przy stole. Zatańczyła z mężem kilka kawałków, jednak najczęściej na parkiecie bywała w innych ramionach, a poza tym Robert okazał się świetnym kompanem przy kielichu. Inteligentny, tryskający kapitalnym czarnym humorem i zadziwiająco mocną głową. Do teraz w głowie Adama dźwięczały jego słowa, kiedy nagle powiedział: słyszysz ten okropny dźwięk? Jak nic albo grzechotnik się zbliża, albo nasza urocza para młoda. Ledwo skończył mówić, a za pleców Roberta wyłoniła się gospodyni domu. Z przyklejonym na ustach uśmiechem, który przypominał wszystko poza autentyzmem, oświadczyła uroczystym głosem:
– Panowie, mój mąż oczekuje was w gabinecie.
– On jest atrakcją wieczoru, a ja zbyt pijany, żeby gadać – Adam wypalił bez namysłu, wskazując na kompana – Mam czas do jutra.
W chwilę po odejściu Roberta, przy stole ni stąd ni zowąd znalazła się Ewa. Siadając na miejscu męża nalała whisky do jego szklaneczki i tak jak przy barze, wychyliła zawartość jednym haustem. Adam przyglądał się jej z nieskrywanym niesmakiem.
– Panienki z dobrego domu nie atakują wszystkiego, co na stole stoi.- Zauważył z przekąsem w glosie.
– A mogą poza stołem?
Zbity z tropu Adam ujrzał w myślach sytuację w barze i jej rękę naśladującą ruchy tak miłe sercu każdego faceta. Drobną dłoń ślizgającą się na mokrym kutasie. Na moim kutasie – dodał w myślach, czując jak jego kumpel w spodniach znowu gwałtownie rośnie w sile, a w skroniach zaczyna wściekle pulsować.
– I nie wódz mnie na pok… – Zaczął recytować, gdy Ewa przerwała mu.
– Amen. To jak, zatańczysz ze mną, czy mam się zalać z rozpaczy?
Z nijakim zdziwieniem poczuł na swojej nodze jej stopę.
Delikatnie wsuwała się w nogawkę spodni. Po plecach przebiegły mu dreszcze rozkoszy.
– Chcesz tańczyć walca w tej sukience? – Zapytał siląc się na ironię. – Jest tak obcisła, że będzie krępowała ruchy.
– Chcesz, to zdejmę ją dla ciebie.
Wizja Ewy tańczącej z nim walca tylko w staniku i majtkach była tak sugestywna, że aż zalała go fala gorąca. Złapał za butelkę, żeby trochę zyskać na czasie, ale zaraz odstawił ją z powrotem. Drżąca ręka zdradzała jego myśli. Nie chciał, aby domyśliła się jak mocne wrażenie wywołały jej słowa.
Znowu myślisz kutasem – karcił się w duchu. – Baletnica jest żoną Roberta, faceta z jajami, a ty widzisz jak nago tańczy nabita na kutasa. Jesteś popierdolony do kwadratu! Ale ma fajne twarde cycki… i boską stopę…
– No dobrze, może być, a co zrobimy z włoskami na cipce? Nie lubię owłosionych. – Powiedział zaglądając głęboko w oczy Ewy.
Zanim skończył mówić wiedział już, że znowu dał dupy na całego. Twarz Ewy spłynęła krwistym rumieńcem. Dziewczyna milcząc spuściła nisko głowę. Stopa na nodze Adama zamarła w bezruchu.
– E… No wiesz, przepraszam – Szczerze sumitował się Adam, nagle zrobiło mi się głupio.
Delikatnie dotknął jej dłoń. Cały czas miał wrażenie, że go kokietowała, ale teraz zgłupiał do reszty. Rumieniec na twarzy nie mógł być częścią gry. Ewa powoli zabierała dłoń ze stołu.
– Sorry Ewa, wiesz, ja czasami myślę kutasem, no i wiesz… – wyrwało mu się spontanicznie. – Ja naprawdę nie chcę cię zerżnąć, słowo honoru, że nie!
Adam ogarnięty wizją odchodzącej od niego dziewczyny, nieświadomie brnął dalej w usprawiedliwieniach, nie zdając sobie sprawy z tego, co mówi.
– To ten głupi kutas… – Zaniemówił nagle.
Ewa podnosząc nagle głowę i patrząc w oczy, położyła mu na ustach palec.
– Dlaczego sądzisz, że to my mamy coś zrobić z włoskami? – Zapytała cichym głosem akcentując „my”. – A nie ja sama? – A nie mogąc doczekać się odpowiedzi dodała oschłym tonem:
– Mości panie, wasze zachowanie urąga wszelkim zasadom dobrego wychowania w towarzystwie kobiety. A teraz, kiedy już udało się wam spaść na samo dno, zapytam raz jeszcze, kiedy do cholery poprowadzicie mnie do walca?
– Eee…yyy… – Wykrztusił z siebie Adam z natężeniem wpatrując się w twarz kobiety.
– Mości panie, mniemam, że w tańcu okażecie się lepszym partnerem niż rozmówcą. I oczywiście waszych myśli nie będą zaprzątały włoski w moich majtkach. Oczekuję również, że zostawicie przy stoliku tą niewymowną część waszego ciała, nad którą to, jak się okazuje, nie potraficie zapanować.
W głowie Adama myśli galopowały w zawrotnym tempie wywołując niesamowity chaos. Ciągnę dupą, czy dostałem zawoalowane pozwolenie na rypanie? Pieprzone podchody, nigdy nie wiadomo o co chodzi – myślał wpatrując się z natężeniem w twarz Ewy. Znowu odruchowo poprawił kutasa w spodniach, bo zaczynał sprawiać mu ból. Wizja trzymania Ewy w ramionach jeszcze bardziej dolewała oliwy do ognia. Raz kozie śmierć, powiedział sobie w duchu, zatańczę, ale jak później nie zerżnę tej młodej dupy na wszystkie strony, to sam sobie obciągnę. Koniec żartów!
Ewa jakby odczytując myśli Adama, patrząc mu w oczy pokręciła przecząco głową.
– Pozwolisz, że zaproszę cię do tańca? – Zapytał Adam wstając od stołu i lekko schylając głowę.
W odpowiedzi Ewa bez słowa podała mu ramię.
Autor tekstu: Unterberg
Autor ilustracji: ilenorka & Happynka
.
Kopiowanie naszych prac jest dozwolone tylko na warunkach wolnej od opłat licencji: LIcencja CC BY-NC-SA 3.0
2 komentarze
To unterberg potrafi tańczyć?
Happynka jest wspaniała!!!
Unterberg jest facetem.