
PORANNA TOALETA
Piękny słoneczny listopadowy poranek. Leżę w swoim ogromnym łożu i patrzę na skuloną postać, leżącą na niskim, drewnianym łóżku, pod przeciwną ścianą . To mój wierny i bardzo oddany sługa Leon. Wierny, bo służy tylko i wyłącznie mnie, swojej ukochanej Dominie. Oddany, bo potrafi spełnić z najwyższym oddaniem każdą moja zachciankę, rozkaz, zadanie, polecenie. Potrafi godnie przyjmować nagrody jak i kary. Równie godnie przyjmuje pochwały jak i poniżenie. Jest moja gosposią, która prowadzi mój dom. Kochankiem, który spełnia moje najbardziej wyuzdane erotyczne marzenia i pragnienia. Psem, który waruje przy swojej Pani, aby być na każde jej zawołanie. Patrzę na niego i uśmiecham się.Taki sługa to prawdziwy skarb. O, tak…Czuje jak mocz coraz bardziej prze mi na pęcherz. Coraz bardziej chce mi się siku. Sięgam do nocnego stolika i łapię za stojący na nim dzwoneczek. Potrząsam nim lekko przerywając poranna ciszę.
– Leonie, pora wstawać. Twoja Pani musi skorzystać z toalety.
Leżący pod ścianą mężczyzna, przeciągnął się i odwrócił w moją stronę z uśmiechem. Jego naga postać, stanęła wyprostowana na dywanie, po czym po chwili ukłoniła się nisko.
– Dzień dobry Pani. Jak się spało?
– Dziękuję, bardzo dobrze. Podejdź do mnie proszę i zaprowadź mnie do łazienki. Leon podszedł powolnym krokiem po czym przyklęknął na jedno kolano i podał mi swoją dłoń. Wsparłam się na niej przy wstawaniu z łóżka. A potem posłużyła mi do odprowadzenia mnie do łazienki. Sługa otworzył drzwi i podprowadził mnie do toalety. Podniósł klapę a potem pomógł mi usiąść. Kiedy robiłam siku, stał obok mnie na baczność z rękami założonymi do tyłu. Patrzył prosto przed siebie. Kiedy skończyłam podał mi swoja dłoń, by pomóc mi wstać. Nie wytarte krople moczu poleciały mi po udach. Wiedziałam, że jak co rano zajmie się nimi mój sługa.
– Które miejsce dziś Pani wybiera na poranne mycie cipki?
– Chodźmy na łóżko – powiedziałam , czując pierwszy przypływ podniecenia, na myśl o myciu mojej cipki. – Jest sobota i mam ochotę poleżeć jeszcze w łóżku.
– Jak sobie życzysz Pani – powiedział odprowadzając mnie do pokoju. Położyłam się na brzegu łóżka. Szeroko rozłożyłam nogi opierając stopy o jego krawędzie.
– Podaj mi proszę poduszkę pod głowę. Leon natychmiast wykonał moje polecenie. chciałam patrzeć na to jak myje moja cipkę. On sam uklęknął na dywanie, przy łóżku miedzy moimi nogami. Wysunął język i zaczął lizać długimi pociągnięciami moje uda. W miejscach, po których ślad zostawiły krople moczu. Ciepło i wilgoć jego języka były cudowne.
-Tylko wyliż wszystko dokładnie – powiedziałam patrząc prosto w jego oczy.
– Oczywiście Pani, twój sługa zrobi to z wielką ochotą i dokładnością – odparł przerywając na chwile lizanie. Po czym znów wysunął język i wróciła do lizania. Patrzyłam jak przeciąga nim po skórze. Co chwilę sprawdzał nosem czy czuć jeszcze było zapach moczu. Jeżeli go wyczuwał lizał miejsce tak długo, aż zapach znikał całkowicie. Powoli zbliżał się do warg mojej cipki. Czułam jak narasta we mnie podniecenie. Wreszcie dotknął ich końcem swojego języka. Jęknęłam cicho. Leon przeciągał swoim jęzorem po mojej cipce, tak jak po udach, długimi i powolnymi pociągnięciami. Czułam jak całe moje ciało ogarnia rozkosz.
– Czy życzy Pani sobie, abym wylizał też jej wnętrze?
– Tak Leonie, wyliż wnętrze mojej cipki.
Poczułam jak rozchyla palcami wargi i wsuwa swój język do środka. Patrzyłam jak jego twarz przywiera mocno do mojego krocza, gdy głęboko wsuwał go do pochwy. Słyszałam jak głęboko wciąga powietrze nosem. Jego lizanie zaczęło przybierać na gwałtowności. Swoim porannym zarostem drażnił wargi. Nosem trącał łechtaczkę. Powoli przestawałam panować nad moim ciałem, które coraz mocniej obejmowało podniecenie.
– Mocniej Leonie, liż ją mocniej! – krzyknęłam czując, że zaraz oszaleję. Mój sługa zaczął coraz mocniej poruszać językiem w cipce i coraz szybciej pocierać swoją szorstką brodą i policzkami jej wargi.
– Jak ja uwielbiam wycierać sobie moja mokra pizdeczkę w twoją twarz – wyjęczałam.
– Szybciej Leonie, szybciej! Mocniej! Mocniej! Podniecenie zaczęło osiągać zenit. Zdążyłam jeszcze tylko poczuć kolejne parcie na pęcherz, gdy nagle gorący strumień zalał twarz i usta mojego sługi. Zaczął chłeptać płyn niczym pies wodę z miski. Targały mną jeszcze konwulsje, gdy Leon wciąż lizał moja cipkę. Gdy już nieco opadły emocje zwróciłam się do mężczyzny.
– Dość! Wystarczy!
Leon natychmiast stanął wyprostowany na dywanie. Jego kutas prężył się.
– Chcesz się załatwić?
– Tak Pani.
– W takim razie przynieś obrożę i smycz. Zasługujesz na to by wyprowadzić cię na spacer. Potem mnie wykąpiesz.
Leon skłonił się nisko.
– Jak sobie życzysz Pani. Po czym wyszedł z pokoju by przynieść obrożę i smycz.
Autor tekstu: Palecafrodyty