Ewelina znowu siedziała w domu sama. Paweł jak zwykle w piątek grał w pokera. Miała już tego po dziurki w nosie. Jak na razie jego pasja nigdy nie wiązała się z kłopotami finansowymi lecz te samotne wieczory były już nie do zniesienia.
Dojrzewała w niej decyzja o znalezieniu sobie sposobności rozświetlenia ogarniającego ją mroku nie dopieszczenia. Wahała się jednak przed zrobieniem tego pierwszego kroku obawiając się, że taka gra może ją wciągnąć tak jak hazard zawładnął Pawłem.
Nie wiedziała, że ta okazja jest tuż…tuż, że czai się za rogiem domu i właśnie dzisiaj ją dopadnie.
Nagle usłyszała odgłos otwieranych drzwi. Odwróciła się tyłem do nich chcąc dać Pawłowi do zrozumienia, że się na niego gniewa.
Przysiadł obok niej. Przytulił, pocałował w kark głaszcząc jednocześnie jej kolanko. Nie potrafiła się na niego gniewać. Nadstawiła usta, które musnął delikatnie i wtedy usłyszała …kochanie, przegrałem Cię w karty. Zrozum, to sprawa honoru… Dopiero wtedy ujrzała nieznajomego mężczyznę stojącego z boku i przyglądającego się jej z zainteresowaniem. W jego ciemnych oczach widziała rodzące się ogniki pożądania. Pomimo kompletnego zaskoczenia zdążyła zauważyć, że jest on przystojnym, nienagannie ubranym brunetem o interesującej twarzy, z której biła pewność siebie. Chciała sprzeciwić się, krzyczeć, spoliczkować Pawła. Nagle uświadomiła sobie, że właśnie nadarza się idealna okazja do spełnienia jej pragnień. Gdy o tym pomyślała stwierdziła z niedowierzaniem, że jej kobiecość podjęła już za nią decyzję zaczynając wydzielać swój nektar. Nieznajomy spodziewając się jej wybuchu złości odszedł w stronę tarasu i zaczął obserwować ogród.
Ewelina chcąc zachować resztki pozorów odepchnęła Pawła i wskazując drzwi wycedziła przez zaciśnięte zęby …wynos się stąd, nie chcę Cię widzieć…
Gdy drzwi się za nim zamknęły, z bijącym sercem wstała i podeszła do nieznajomego. Stanęła przed nim a jej wzrok przykuło duże wybrzuszenie jego rozporka. Jednocześnie poczuła zapach jego perfum. To był Calvin Klain, zapach który zawsze ją oszałamiał. Teraz też opanował jej wolę tłumiąc wszelkie wątpliwości.
Sięgnęła ręką do tego niepokojącego i podniecającego wybrzuszenia spodni i objęła je dłonią.
Przez materiał spodni poczuła jego, sporych rozmiarów ,pulsującą męskość. Chyba nie spodziewał się takiej bezpośredniości z jej strony bo zadrżał a oczy zalśniły mu rozkoszą rodzącą pożądanie. To co Ewelina poczuła pod dłonią rozbudziło jej wyobraźnię.
Niewiele myśląc klęknęła przed nieznajomym, rozpięła rozporek spodni i wydostała z jego otchłani uwięzionego tam członka. Wyskoczył on na zewnątrz jakby był na sprężynie i prężył się teraz dumnie przed jej twarzą. Teraz jej oczy rozjaśniło pożądanie. Na wprost ust ujrzała czerwoną główkę penisa, który mógłby być dumą każdego mężczyzny. Oplatające go żyły pulsowały, a w oczku na jego szczycie lśniła jak łza kropla pożądania.
Nie namyślając się objęła go dłonią i rozchylając lekko usta objęła go wargami. Języczkiem roztarła kropelkę jego nektaru wokół główki. Smakował wybornie, a pulsujące na nim żyły podniecająco drażniły jej wargi. Zapragnęła pochłonąć go całego. Zaczęła rytmicznie nabijać się na niego ustami aż poczuła, że uderza w jej przełyk. Może próbowałaby pochłonąć go jeszcze bardziej gdyby nie to, że nieznajomy zapragnął inaczej skonsumować swoją wygraną.
Wyszedł z jej ust, ujął za ramiona i podnosząc do góry odwrócił tyłem do siebie. Nachyliła się opierając o oparcie kanapy wypinając w jego kierunku swój ponętny tyłeczek. Poczuła jak jednym ruchem ściąga z niej spódnicę i rozrywa zupełnie przemoczone w kroku stringi.
Zdążyła jedynie pomyśleć, że były one prezentem od Pawła gdy poczuła jak palce nieznajomego wtargnęły pomiędzy wargi jej kobiecości i zanurzyły się w jej grocie. Przez chwilę wierciły się w środku próbując rozszerzyć wejście i rozcierając wokół jej soki. Jej podbrzusze zadrżało a po kręgosłupie przeszło przyjemne mrowienie. Palce wycofały się z jej dziurki, ale za to poczuła jak na jej pulsujące wejście zaczyna napierać coś o wiele większego, coś co wcale się tam nie mieściło. Tym czymś był nabrzmiały członek nieznajomego, który powoli ale zdecydowanie , nie bacząc na jej małe rozmiary, wdzierał się w jej kobiecość. Jęknęła z rozkoszy gdy jego szeroka główka przeszła przez wejście, które natychmiast zacisnęło się na nie wiele węższym trzonie. Mężczyzna chwycił ją mocno za biodra i teraz jednym mocnym ruchem wbił się w nią do końca aż poczuła uderzenie w macicę.
Poczuła jak zalewa ją fala gorąca od podbrzusza aż po czubek głowy. Jego mocne ruchy, uderzenia podbrzusza w jej pośladki gdy wbijał się aż po same jądra, wręcz uczucie rozrywania dawały jej rozkosz jakiej od dawna nie zaznała. W pewnym momencie rozkosz była tak obezwładniająca, że o mało nie osunęła się na podłogę. Wtedy nieznajomy odwrócił ja i ułożył plecami na kanapie. Rozchylił jej uda, uniósł wysoko jedną nogę, przez co jej szparka otworzyła się sama jakby chciała zachęcić go do jej zapchania.. Ale nie trzeba było go do tego zachęcać. Zobaczyła tego wielkiego kutasa, który zbliżył się do jej mokrych od soków warg i wtargnął do środka wypełniając jeszcze mocniej niż przed chwilą. Zerwała z siebie bluzkę i stanik uwalniając skrępowane dotychczas piersi. Falowały one teraz rozkosznie przy każdym uderzeniu bioder mężczyzny. Ujęła je w dłonie, zaczęła ugniatać szczypiąc co chwilę ich twarde nabrzmiałe sutki.
Nieznajomy zrozumiał, że pragnie większych podniet, że nie może już być bierną. Wyszedł z niej i ułożył się na tapczanie prężąc dumnie do góry swoją lśniącą od jej soków pałę. Na to tylko czekała. Klęknęła nad jego biodrami, ujęła ręką tą lśniącą pałę, przyłożyła jej główkę do swojej cipki i gdy poczuła, że weszła ona chociaż troszkę w jej dziurkę, zdecydowanie opadła biodrami w dół. Rozkosz wygięła jej ramiona do tyłu powodując, że piersi dumnie wysunęły się do przodu. Chwile siedziała bez ruchu delektując się tym wrażeniem wypełnienia, żeby po chwili zacząć się powoli unosić i znowu opadać. Najpierw unosiła się powoli i wysoko, prawie schodząc z tego wypełniającego ją pala lecz po chwili przestała te ruchy kontrolować. Jej ruchy stały się znacznie szybsze przypominające amazonkę w galopie. Nieznajomy ujął w dłonie jej piersi, które bujały się za każdym ruchem przed jego twarzą. Pieścił je, ugniatał, odpychał od siebie gdy się unosiła. Jej galop stawał się coraz szybszy, jakby brała udział w wyścigu. Dyszała ciężko, odrzucała do tyłu głowę za każdym dobiciem jakby chciała mu zrobić więcej miejsca. Nagle poczuła wielką ochotę żeby ją objął, przytulił. Chciała tez go objąć, wczepić się palcami w jego włosy, wsunąć mu język do ucha, wydyszeć w nie swoją rozkosz. Powiedziała mu o tym, a on ujął ją mocno za pośladki i zaczął wstawać z tapczanu nie wychodząc z niej . Pomogła mu obejmując mocno za szyję i oplatając nogami w biodrach
Gdy już stali, nadal trzymając ją za pośladki zaczął ją lekko podrzucać pozwalając żeby swobodnie opadała powrotem na jego członka. Jednocześnie Ewelina czując, że już opada dobijała mocno pośladkami do jego bioder. On zanurzył twarz pomiędzy jej piersiami i dyszał już coraz szybciej. Jej tez nie wiele brakowało do spełnienia. Obejmowała go mocno, całowała jego twarz, kark, przygryzała ucho aż po kolejnym ruchu krzyknęła głośno wyginając się w jego objęciach bo jej ciałem wstrząsnął orgazm o jakim dotychczas jedynie marzyła. O mało się nie wywrócili bo jednocześnie i jego kutas eksplodował erupcją nagromadzonego w jądrach nasienia zalewając jej wnętrze życiodajnym nektarem i ściekając po ich nogach.. Nogach, które odmówiły posłuszeństwa co spowodowało, że tak objęci upadli na tapczan i ciężko dysząc, wstrząsani jeszcze paroksyzmami orgazmu szukali swoich ust.
Ewelina powoli dochodziła do siebie. Czuła jak jej cipka jeszcze pulsuje. Miała wrażenie jakby jeszcze była wypchana tym wielkim kutasem. Czuła wilgoć swego krocza i żeby sprawdzić jakich szkód mógł dokonać ten rozbójnik w jej małej szparce sięgnęła do niej dłonią. Nie uszło to uwagi nieznajomego, który wstrzymał jej dłoń, uklęknął pomiędzy jej rozchylonymi udami i próbował powtórnie wedrzeć się w jej różę. Ale widok tego cudownego kwiatu, teraz o nabrzmiałych płatkach, mieniącego się wszystkimi odcieniami czerwieni był tak hipnotyzujący, że zmienił zdanie. Nachylił się nad nim, sycił wzrok jego widokiem, napawał aromatem ich wymieszanych soków, aromatem miłości, który go oszołomił. Zaczął lizać wewnętrzne strony jej ud co spowodowało, że rozchyliła je jeszcze bardziej. Wargi jej szparki rozchyliły się a wieńczące je oczko łechtaczki zawadiacko wysunęło z napletka . Przesunął językiem po krawędziach warg powodując ich drżenie a potem gwałtownie wpił się ustami w jej kobiecość. Objął wałeczek łechtaczki wargami i przesuwał nimi napletek w górę i w dół. Językiem krążył wokół jej perełki a potem ssał mocno. Gdy jego zabiegi wywołały krążenie jej bioder całym językiem przesuwał wzdłuż szparki od dziurki aż po wąski paseczek włosków nad cipką.
Ewelina powoli wpadała w trans. Wiła się pod nim nie mogąc opanować swoich bioder jęcząc przy tym coraz głośniej. Jej szparka znowu toczyła niespotykane ilości swoich soków. W tym miłosnym zapamiętaniu ujęła jego głowę rekami i mocno docisnęła do swojego łona Jego język wdarł się w jej dziurkę kręcąc młynka. I w tym momencie nagromadzone w niej podniecenie eksplodowało paroksyzmem orgazmu. Jej ciałem wstrząsnął nagły skurcz wyginając jej plecy w łuk. Zaplotła nogi na jego szyi zaciskając uda. Czuła na pulsującej dziurce jego ciężki oddech i usta spijające ambrozję jej uniesienia. Miała teraz tylko jedno marzenie. …żeby Paweł przegrywał jak najczęściej…
Autor tekstu: Ramun
Autor ilustracji: Happynka
Kopiowanie naszych prac jest dozwolone tylko na warunkach
wolnej od opłat licencji: LIcencja CC BY – NC 3.0
4 komentarze
Aż się podnieciłem. Ekstra.
Fajnie sie czytało.
zajebiste
zajebiste i piekne
Comments are closed.