Zazdrość. Jedna z większych bolączek każdego człowieka. I jak każda z emocji ma swoje różne odcienie. Najgorsza jaka może być to ta wyimaginowana albo chorobliwa. Najdrobniejsze podejrzenie, że coś jest nie tak, powoduje że przestajemy myśleć racjonalnie i rzucamy się z pazurami na winowajcę naszego złego samopoczucia. Mąż rzadko dawał mi powody do zazdrości, ja również raczej nie prowokuję chociaż on czasem bardzo by tego chciał.
Już chyba kiedyś pisałam, że zdarzyło mi sie być zazdrosną o inne kobiety. Ale to były tylko chwilowe napady myśli, w których zastanawiałam się co sprawia, że tak ściągają na siebie wzrok i uwagę mego partnera.
Pewnego dnia na jednym ze spotkań z znajomymi stałam w rogu salonu udając, że oglądam imponujący zbiór porcelanowych filiżanek pięknie wyeksponowanych w mahoniowej witrynie w stylu Art Deco. Tak naprawdę przyglądałam się długowłosej pięknej brunetce zmysłowo tańczącej w takt latynoskiej muzyki. Miała ładny. obfity biust i zgrabny tyłeczek, który opinała obcisła skórzana spódniczka koloru bordo. Była już nieźle wstawiona. Jej zachowanie określiłabym jako mocno prowokujące. W przerwach uśmiechała się do obserwujących ją gapiów a najbardziej szczerzyła się do mojego Piotra. Jej ręce prawie cały czas były w ruchu. Coś pokazywała, tłumaczyła. Ale to było nic w porównaniu tych wszystkich niby przypadkowych niewinnych gestów. A to położyła mu rękę na ramieniu, a to nagle chwyciła za dłoń. To znów się schyliła by coś szepnąć na ucho, to dotknęła palcami klapy marynarki. Jawnie go kokietowała. A mi pomału rosło ciśnienie. Poczułam w sercu lekkie ukłucie. Gdzież tam lekkie, czułam jakby ktoś na oślep walił w moją klatkę piersiową sztyletem z bardzo długim ostrzem. Gdyby była brzydka może by tak nie bolało ale ta dziewczyna zwaliłaby każdego z nóg. Czyste szaleństwo. Czy ja tu przyszłam po to by przyglądać się mojej rywalce? Być może chciałam w jakiś sposób jej dokuczyć a tymczasem przemknęło mi przez myśl co w nieco innych okolicznościach mogłabym z nią robić. Ciekawe jak pachnie jej ciało, czy jej piersi są naprawdę tak duże czy to tylko push up czyli specjalnie wyprofilowany biustonosz podnoszący piersi.
– To Tina moja nowa kochanka – szepnęła mi do ucha przyjaciółka, która nie wiadomo kiedy i jak znalazła się koło mnie. Ech, z pewnością domyśliła się co mi w głowie siedzi.
– Myślałam, że w twoim przypadku przygody z kobietami to już przeszłość – odparłam.
– Też tak myślałam dopóki nie poznałam jej. Powiedz czy ja mogłabym się jej oprzeć?
– Słodka, muszę przyznać.
– Nie martw się, czeka ją dzisiaj kara – mruknęła do mnie porozumiewawczo.
A więc wszystko jasne. Piękna brunetka jest jest w związku z Anną. Mogę sobie tylko wyobrazić jak ostro dziewczyny się zabawiają. Ach, ileż bym dała by popatrzeć na to. Chyba znów poczułam zazdrość
Autor tekstu: Telimena
Autor ilustraacji: Telimana
Kopiowanie naszych prac jest dozwolone tylko na warunkach
wolnej od opłat licencji: LIcencja CC BY – NC 3.0
2 komentarze
Zmysłowe!
Dziękujemy!
Fajnie napisane. Warto było kartkować blog!
Comments are closed.