cz.1
Słońce już wschodziło, gdy przekraczali granicę Słowenii. Pozostało kilkanaście kilometrów do chorwackiego Poreča. Anna wyciągnęła nogi i oparła je o kokpit auta.
– Pięknie wyglądasz z tymi pierwszymi promieniami słońca na twarzy Perełko – powiedziałem i pogładziłem jej włosy.
Przeciągnęła się jak kotka, seksownie zmrużyła oczy i wyrzuciła za siebie ramiona.
– Daleko jeszcze? – spytała tonem jak Osioł ze znanej bajki.
– Już dojeżdżamy – odparłem.
Skręciłem w wąskie uliczki miasta, po kilku minutach dotarliśmy do portu.
– Nareszcie jesteście – krzyknęli na nasz widok Dorota i Robert.
– Ileż można na was czekać? – ze śmiechem wtórowali im Kaśka i Tomek.
– Gdzie nasz jacht? – zapytałem.
– Właśnie przed nim stoisz – odpowiedzieli.
Piękny, smukły, czarno-biały, motorowy jacht unosił się na wodzie. Kapitan właśnie schodził po trapie.
– Witajcie! Jestem Zoran, zapraszam na pokład. Zamustrujcie się, a ja załatwię jeszcze kilka spraw w kapitanacie – rzucił ukazując śnieżnobiałe zęby w szerokim uśmiechu.
Mężczyźni zaczęli wypakowywać walizki z bagażników, a kobiety wybiegły na pokład, podniecone czekającą ich przygodą. Wszedłem po trapie, dźwigając ciężkie walizki Anny.
– Zobacz jaką piękną kajutę dla nas wywalczyłam!
Duże, podwójne łóżko robiło wrażenie. Skórzane obicia mebli w czarnym kolorze nadawały elegancji całemu pomieszczeniu.
– To ty się wypakuj, a ja z chłopakami pojadę zostawić auta na parkingu.
– Dobrze kochanie – odpowiedziała, całując mnie namiętnie w usta.
Zaparkowaliśmy auta i wróciliśmy na pokład naszego jachtu. Zoran już na nas czekał. Odpalił silniki i po chwili wypłynęliśmy z portu ku naszej wakacyjnej przygodzie.
– Kierunek Pula! – krzyknął w naszą stronę kapitan.
Dopiero teraz lepiej mu się przyjrzałem. Był to facet po 40-dziestce,wysportowany, o ciemnej karnacji i krótko przystrzyżonej brodzie. Muszę przyznać, że wyglądał atrakcyjnie.
– Kiedy tam dopłyniemy? – zapytał Tomek.
– Zajmie to nam parę godzin, bo nie będę poganiał silnika – odpowiedział Zoran. – Jest tu ładne wybrzeże i naprawdę można nacieszyć wzrok pięknymi widokami.
Kobiety rozpakowały się i wyszły na pokład.
– Ależ tu pięknie! Cudowne widoki! Morze gładkie jak stół! – zachwycały się co rusz.
Dotarliśmy do Puli i rozpoczęliśmy zwiedzanie. Oczywiście punktem kulminacyjnym był ogromny i dobrze zachowany amfiteatr, który koniecznie chcieliśmy zobaczyć. Stanęliśmy z Anną plecami do siebie.
– Zamknij oczy – poprosiłem – widzisz zmagających się ze sobą gladiatorów? Słyszysz skrzypienie drewnianych kół rydwanów, rżenie koni, przekleństwa woźniców, jęki rannych?
– O tak! Widzę i słyszę to – szepnęła Anna, po czym dodała – i tysiące wiwatujących ludzi spragnionych wrażeń. Obróciłem się i pocałowałem ją w kark i ramiona. Lubiła takie spontaniczne oznaki mojej miłości do niej.
– Co wy tam robicie? – krzyknął do nas z górnych rzędów Robert, przerywając tym samym nam tę miłą chwilę.
– Czar prysnął – szepnąłem jej na ucho.
Po zwiedzaniu zjedliśmy kolację na mieście i wróciliśmy prawie nocą na jacht. Wypiliśmy po drinku i zmęczeni zamknęliśmy się w swoich kajutach.
Leżałem na łóżku, gdy Anna wyszła z łazienki ubrana w obcisły gorset i pończoszki. Wyglądała obłędnie. W ręku świsnął pejcz. Nawet nie byłem za bardzo zdziwiony, ostatnio polubiła takie zabawy.
– Podejdź do mnie niewolniku, pocałuj swoją panią!
Pocałowałem ją namiętnie, a ona się odwzajemniła i ugryzła mnie w wargę.
– Pragnę, byś mnie brał jak ci gladiatorzy, którzy zabawiali się z przychodzącymi do nich kobietami spragnionymi wrażeń – mówiąc to, smagnęła mnie lekko pejczem po torsie.
Wyrwałem go jej i przewróciłem ją na łóżko.
– Wypnij tyłeczek, a wsadzę ci go głęboko, tak jak lubisz. Dziś ty będziesz moją niewolnicą!
Powoli przekręciła się na brzuch i wystawiła swoją zgrabną pupcię, a ja z impetem wepchnąłem kutasa w jej wąską szparkę. Zdusiłem jej jęk dłonią i zacząłem ją pieprzyć.
– O tak! Wpychaj go! Pieprz mój tyłek! Wsadzaj go głęboko! Szybciej! Mocniej! – zachęcała.
Po chwili ścisnęła ręką moje jądra. To mi wystarczyło. Kutas zaczął pulsować, niemal jednocześnie cipka Ani zalała się skoczkami. Orgazm targnął jej ciałem, a po chwili drugi raz, gdy strugi spermy zalewały pizdeczkę. Zmęczeni i spoceni padliśmy na łóżko. Sen dopadł nas natychmiast.
cz.2
Następnego dnia obudziła nas miarowa praca silnika łodzi, posuwającej się szybko po falach. Poranna toaleta i weszliśmy do messy na śniadanie. Wszyscy już tam byli. Zoran oznajmił, że za około 1,5 godziny będziemy w Wenecji. Wiadomość ta bardzo uradowała kobiety. Szybko skończyły posiłek i poszły się przebrać w bikini, by wykorzystać pozostały czas na opalanie. Po chwili leżały, smażąc swe ciała na górnym pokładzie. Poszeptały coś między sobą i wszystkie ściągnęły staniki. Byliśmy miło zaskoczeni, bo bez wątpienia był to cudowny widok. Dorota miała dorodne, ciężkie piersi, a Kaśka średniej wielkości z bardzo ciemnymi brodawkami. Natomiast moja Ania miała kształtne cycuszki z dużymi jak wiśnie sutkami. Wypiliśmy po piwie i rozmowa zaczęła się wokół motoryzacji, co znudziło nasze panie. Zaczęły krążyć po pokładzie, aż w końcu trafiły na mostek. Zoran z nieukrywanym zadowoleniem odpowiadał na pytania półnagich kobiet, dotyczące urządzeń nawigacyjnych. Stymulująco musiał działać na niego widok ich piersi, bo głowę dałbym sobie urwać, że coś mu w nogawce stwardniało.
Niebawem panie poszły się przebrać, bo dopływaliśmy do portu.
Zwiedziliśmy Pałac Dożów i bazylikę św. Marka. Pamiętam, że całowałem Annę na Moście Westchnień, a później na Rialto. Pływaliśmy wynajętą gondolą, a młody, sympatyczny gondolier opowiedział nam kilka ciekawostek z historii miasta. Wszędobylski upał sprawił, że męskiej części towarzystwa odechciało się chodzić. Panie zostawiły nas w przytulnej knajpce, w bocznej uliczce miasta i ruszyły na zakupy. Zadowolone i obładowane torbami wróciły po dwóch godzinach. Ostatkiem sił wróciliśmy na statek. Zoran odcumował jacht i ruszyliśmy powoli w dalszą podróż. Zabytkowe miasto po chwili zniknęło nam z oczu. Obserwując z morza piękną lagunę, zjedliśmy kolację i wypiliśmy po kilka drinków. Towarzystwo porozchodziło się do swoich kajut.
Dobrze było wyciągnąć zmęczone ciało na miękkim materacu. Obudziłem się w środku nocy. Obok mnie było puste miejsce. Zaniepokojony wyszedłem z kajuty. Anna stała w połowie schodów prowadzących na górny pokład. Zaciekawiony spojrzałem przez jej ramię. Widok był zaskakujący. Opartą o kokpit Dorotę posuwał od tylu Zoran. Zgrali się tak dobrze, że wbijał się w nią pokaźnych rozmiarów sprzętem w momencie, gdy kolejne fale uderzały w burty jachtu. Jej duże piersi kołysały się w rytm tych uderzeń. Wyglądali niezwykle ekscytująco. Nie sądziłem, że widok dwojga kochających się ludzi zrobi na mnie tak piorunujące wrażenie. Poczułem jak mi stanął. Wsunąłem pośpiesznie palec w cipkę Ani. Dla niej też ten widok nie był obojętny. Była już bardzo mokra i mocno podniecona tym niecodziennym widokiem. Rozsunęła szerzej uda, a ja dołożyłem kolejny palec. Nie chcąc spłoszyć kochanków powstrzymywała się od jęków i zatykała rękami usta, by zagłuszyć własne odgłosy. Zoran zaczął finiszować. Wyciągnął po chwili kutasa i spuścił się na tyłek Doroty. Powoli wycofaliśmy się do kajuty.
– Nie wiedziałam, że ta cicha Dorka jest do tego zdolna – powiedziała Ania, czule mnie całując – niech to zostanie naszą tajemnicą kochanie. Musisz przyznać, że wyglądali cudownie. Tylko mi teraz nie zaśnij – powiedziała Ania, udając się z dziwnym pakunkiem pod prysznic.
– Nawet bym nie mógł – odparłem, a po chwili dodałem – przecież bez spuszczenia nie dałbym rady zasnąć.
Drzwi do łazienki zaczęły się powoli otwierać. Wysunęła się wpierw stopa, po chwili noga aż po udo, a za chwilę cała postać nagiej Anny w imponującej, dużej, weneckiej masce na twarzy.
Złoto – czerwono – czarne pióra okalały górną część maski, tylko w wąskich otworach mrugały jej wesołe, zielone oczy. Szczerze mówiąc zaskoczył mnie ten widok. Lubiła mi robić niespodzianki, przebierać się w seksowne stroje, peruki i ekscentrycznie się przy tym zachowywać. Podeszła bliżej i bezceremonialnie ściągnęła ze mnie bokserki. Mój drag wyskoczył jak z katapulty. Ania nachyliła się nad nim i delikatnie połaskotała go piórami. Wzięła go w dłoń i zaczęła ugniatać. Po chwili jej usta zacisnęły się na moim prąciu. Ssała go długo, metodycznie, liżąc z zaangażowaniem każdy jego skrawek. Nie pozwalała się dotykać. Ona była górą. Naśliniła cipkę i nabiła się na mojego kutasa. Ujeżdżała mnie, wbijając paznokcie w mój tors. Najpierw powoli, ospale, by po chwili galopować na całego.
– Chciałbyś żebym to ja była tam na pokładzie zamiast Dory? – spytała prowokująco.
– Chciałbym.
– Chciałbyś patrzeć jak Zoran mnie posuwa?
– Chciałbym – odpowiadałem całkiem szczerze.
Chwyciłem ją za piersi i ścisnąłem sutki. Pociągnąłem je, aż jęknęła z bólu. Nakręcała mnie tymi swoimi zboczonymi tekstami. Uwielbiałem ją za to. Pędziła coraz szybciej i szybciej. Zaczęliśmy dyszeć i jęczeć. W wyobraźni miałem obraz wypiętej Ani i ruchającego ją Zorana. Czułem, że zaraz trysnę. Na koniec Ania wygięła ciało w luk i głośno krzyknęła. W tym momencie spuściłem się jej głęboko w cipkę. Opadła na mnie. Ściągnęła maskę i położyła obok. Po chwili usłyszałem jej miarowy oddech. Spała..
cz.3
Następnego dnia żeglowaliśmy wzdłuż wybrzeża Chorwacji. Po śniadaniu Zoran wyciągnął sprzęt wędkarski. Łowienie ryb szło nam ze zmiennym szczęściem. Złapałem kilka dorad, ale nic okazalszego nie chciało łyknąć przynęty. Humor poprawiły nam dziewczyny, postanowiły bowiem opalać się całkiem nago.
Nie powiem, miło było oglądać Anię, jak chodzi, kołysząc swoim zgrabnym tyłeczkiem. A ja byłem dumny z tego, że faceci aż się ślinili na ten widok. Po południu kapitan przybił łódź do jednej z wysepek. Powiedział, że dziś spędzimy tutaj noc, bo zanosi się na burzę. Zaproponował, byśmy udali się na drugą stronę wyspy, gdzie jako ciekawostka jest stary grób, mieszkającego tu dawniej pustelnika i kamienny dom, który on wybudował. Była też tam mała zatoczka, gdzie moglibyśmy popływać. Wynudzone kobiety zgodziły się od razu, ale Tomek zobaczywszy ścieżkę przez górę, zażartował:
– Tu, to niech sobie kozy chodzą!
Ostatecznie tylko kobiety poszły z Zoranem. Po dwóch godzinach niebo zachmurzyło się i usłyszeliśmy pierwsze grzmoty zwiastujące burzę. Zaniepokoiłem się, ale wtedy wróciły nasze panie. Wszystkie były roześmiane i rozgadane. Zauważyłem, że Kaśka miała mały opatrunek na nodze.
– Co się stało? – spytałem Ani.
– Opowiem ci w kajucie – odpowiedziała i pociągnęła mnie za sobą.
Rozebrała się do naga.
– Chodź do mnie! Musisz się ze mną kochać!
– Co cię tak naszło? Opowiadaj! – szepnąłem lekko zdziwiony tą jej nagłą zachcianką, ale bez namysłu włożyłem jej miękkiego jeszcze kutasa w cipkę. Jęknęła cicho.
– Nie wychodź ze mnie. Wszystko ci opowiem. Tylko nie wychodź – mówiła przerywanym głosem . – Przeszłyśmy na drugą stronę wyspy. Tam Zoran pokazał nam pustelnię i grób. Zachowały się tam nawet niektóre sprzęty. Potem kilkadziesiąt metrów dalej doszliśmy do zatoczki. Trzeba było do niej przejść po kamieniach i gdy już prawie dochodziliśmy, Kaśka poślizgnęła się i lekko zdarła sobie skórę na kolanie. Zoran powiedział, że trzeba to opatrzyć. Miał ze sobą płyn do dezynfekcji i plastry. Fachowo obmacywał jej nogę czy aby nie jest złamana. Ona zaś zauważyła, że gdy się nad nią pochylał, to z nogawki spodenek wyślizgnęła się główka jego penisa. Pogładziła ją czubkami palców, niby to dla zabawy. Zoran był lekko zaskoczony, ale nie opierał się. Wtedy ona wstała i ze śmiechem przewróciła go na piasek. Do tej zabawy dołączyła Dorota. Ta była już tak podniecona widokiem jego prącia rysującego się pod spodenkami, że bez namysłu mu je ściągnęła. Obie rzuciły się na niego i zaczęły obrabiać jego drąga. A był naprawdę pokaźnych rozmiarów.
Poczułem, że fiut mi porządnie stwardniał i zwiększyłem tempo swoich pchnięć.
– I co było dalej? – spytałem mocno zaciekawiony.
– Lizały mu czubek łba, próbowały na zmianę wsunąć go sobie w usta, a nawet głęboko w gardło, ale tylko Dorocie się to udało. Kaśka lizała mu jego duże jądra i pieściła czubkiem języka po obu stronach kutasa.
– A ty co robiłaś?
– Patrzyłam z początku zaskoczona, ale muszę przyznać, że podnieciłam się tym widokiem. Wsunęłam sobie dłoń za majteczki i pocierałam cipkę. Zoran zauważył to i gestem dłoni przywołał mnie do siebie – ściszyła głos.
– Poszłaś? – dopytywałem.
– Miał coś takiego władczego w oczach, że nie potrafiłam mu się sprzeciwić. Zerwał ze mnie majtki i kazał, bym kucnęła nad jego twarzą. Wsunął mi od razu głęboko język w cipę. Zdecydowanymi ruchami wyginał go się na wszystkie strony. Lizał mnie bardzo zawzięcie, sprawiając ogromną rozkosz, a dziewczyny nieprzerwanie mu ssały. Byłam bardzo podniecona. Wylizał i wyssał moje soczki do ostatniej kropli. Potem zawył jak wilk i wystrzelił spermą na ich piersi i twarze dziewczyn. Te zlizały ją do ostatniej kropli z jego penisa robiąc przy tym wyuzdane miny.
– To wszystko?
– No nie… poszliśmy się wykąpać – zawahała się Anna.
Pchnąłem silnie biodrami, aż głośno jęknęła.
– To wszystko? – powtórzyłem.
– Pływaliśmy chwilę w cieplej wodzie – ciągnęła – kręciłyśmy się wokół Zorana. Pryskałyśmy na niego wodą, a i on nam oddawał. Co rusz któraś z nas podpływała do niego, by się o niego otrzeć i poczuć jego silne dłonie na swoim ciele. W pewnej chwili Dorota podpłynęła do niego i oplotła nogami jego biodra. Stali tak przez chwilę, a potem on nasadził ją na swoją palę. Dasz wiarę on był gotów w tak krótkim czasie! Jej duże piersi cwałowały na wodzie, a sapanie i jęki rozchodziły się z echem po całej zatoczce. Kasia podpłynęła do nich od tyłu, ścisnęła mu jądra i ugryzła w kark. Wtedy on zrzucił z bioder Dorkę i nasadził Kaśkę na swój pal.
– A ty?
– Pływałam obok nich, sycąc wzrok ich widokiem.
– Tylko tyle? – spytałem, pakując jej w cipkę kutasa aż po same jądra.
– No.. jak pływałam, to złapał mnie i pociągnął mnie za sutki. A potem zaczął całować. Czułam smak swojej cipki na wargach. Wsunął mi palce w pizdeczkę i rozpoczął w niej taniec nimi. Dziewczyny też nadziewały się jedna po drugiej, aż obie miały orgazm…
Tego było mi trzeba…Spuściłem się gładząc tyłek Ani..
Cz.4
Następny przystanek do zwiedzania to Zadar z grającymi wodnymi organami. Potem Szybenik z przepięknym starym miastem i katedrą św. Jakuba oraz twierdzą św. Michała. Dawno nie pokonywaliśmy tylu schodów, co tam, wróciliśmy bardzo zmęczeni na jacht. Zoran przygotował przepyszny posiłek z ryb i kalmarów. Do tego kilka miejscowych win i atmosfera się pomału rozkręcała. Postanowiliśmy z Anią iść na górny pokład by pooglądać dalmackie niebo. Morze było gładkie jak stół i gwiazdy przeglądały się w nim niczym w lustrze. Szum silnika i dziób statku rozpruwał morze na dwie części. Całowaliśmy się tam namiętnie, nie zwracając uwagi na przyglądającego się nam Zorana. Potem zeszliśmy na dół i kochaliśmy się. Powoli, niespiesznie, namiętnie, z błyskiem pożądania w oczach. Już zasypialiśmy, gdy naszą uwagę zwróciły odgłosy intymnych igraszek dochodzące z kajuty Doroty i Roberta, przerywane zdawkowymi rozmowami.
– Chyba słyszę tam basowy głos Zorana – szepnęła mi Ania do ucha.
– Może to i prawda, bo nie płyniemy – odszepnąłem.
– Chyba cała załoga zebrała się u nich, słyszę ich rozmowy – powiedziała znów Ania.
– Sprawdzimy? – zapytałem.
Otworzyłem powoli drzwi ich kajuty. Zatkało mnie, bo rzeczywiście wszyscy tam byli, ale w dość dwuznacznych pozycjach. Kaśka z Dorotą klęczały obok siebie na łóżku z wypiętymi tyłeczkami. Tyle tylko, że Dorotę posuwał Tomek, a Kaśkę Robert. Przed nimi zaś klęczał Zoran, któremu ssały kutasa. Wszystkim uczestnikom podobała się ta zabawa, pracowali rytmicznie jak dobrze naoliwiona maszyna z wyrazami odczuwanej rozkoszy na twarzach. Jęki kobiet mieszały się z sapaniem mężczyzn, tworząc niesamowicie podniecającą atmosferę.
– Nieźle się tu bawicie – powiedziała na głos Ania.
– Nie graj niewiniątka – odparła przerywanym głosem Dorka. Zrzucajcie ciuchy i do roboty. Zapraszamy!
Ania zawahała się, jednak po chwili ściągnęła przezroczystą koszulkę, patrząc mi kusząco prosto w oczy. Podeszła do mnie i zdjęła spodenki. Od razu włożyłem jej naprężonego kutasa w usta.
– Zerżnę ci te usteczka! – rzuciłem dość głośno, żeby wszyscy słyszeli.
Zacisnęła mocniej wargi na nim i ssała go z zamkniętymi oczami.
Orgia trwała na całego. Mężczyźni zmieniali się co rusz, pieprząc Dorotę i Kaśkę. Ruchali je w cipki i cyce. Próbowali wepchnąć im przyrodzenia w tyłki. Rozległy się dźwięki klapsów i głośne przekleństwa dochodzącego do finału Zorana. Strugi spermy znaczyły ciała kobiet. Po chwili i ja pompowałem nasienie w gardło ukochanej. Zaległa cisza i tylko dyszące ze zmęczenia postacie zalegały po całej kajucie.
cz.5
Żeglowaliśmy dalej, zwiedzając między innymi uroczą Rogoźnicę z jej piękną mariną, gdzie po zacumowaniu wystarczyło przejść na drugą stronę ulicy, by znaleźć się w jednej z knajpek. Potem Trogir, w którym układ ulic nie zmienił się od wieków. Jego kręte uliczki pełne knajpek i kawiarenek, szczególnie urocze wieczorem bez tłumu turystów. Oczywiście nie można opuścić wizyty na miejscowym targu, gdzie oferują smaczne owoce i wyborną oliwę. Stamtąd to już blisko mieliśmy zwiedzanie Splitu. Pałac Dioklecjana robi wrażenie. Choć sam cesarz nigdy tam nie był, można było podziwiać kunszt starożytnych i ich zamiłowanie do sztuki. W wąskich uliczkach i przejściach udawało mi się przyprzeć Anię do murów i skraść jej kilka pocałunków.
Następnego dnia po południu dotarliśmy do wybrzeża Makarskiej. Na pobliskiej plaży nasze wybranki poznały trzech młodzieńców, którzy zajmowali się parasailingiem i wszystkie za ich namową, zafundowały sobie przelot za motorówką. Po kolacji zaś oznajmiły nam, że chcą się zabawić i ich wybór wypadł na modny Club Deep. Wyszykowały się dosyć szybko i udaliśmy się do tego miejsca. Super klub usytuowany w grocie. Niesamowita atmosfera, luz piękne widoki i to nie tylko krajobrazu. Zajęliśmy miejsca i próbowaliśmy miejscowych trunków. Dziewczyny szalały na parkiecie. Wciągnęły i nas. Tańczyliśmy w rytm muzyki, obserwując bawiących się ludzi. Ania wyglądała szałowo, w białej, krótkiej sukience podkreślającej jej opaleniznę. Kaśka i Dorota tez miały na sobie białe sukienki, ale każda w innym kroju. Wróciliśmy do stolika i zamówiliśmy egzotyczne drinki. Podczas picia wywiązała się dyskusja, że chyba jesteśmy już za starzy, bo tu bawi się prawie sama młodzież.
– Chyba wy jesteście starzy – zaśmiały się dziewczyny.
– A wy to może młode laski? – zaśmiał się Tomek.
– A pewnie, że tak! – odpowiedziały prawie chórem.
– To udowodnijcie!
– Zakład przyjęty – krzyknęła Ania. – Tylko że mamy wolną rękę i nie możecie się wtrącać! Ok?
Zgodziliśmy się. Poszeptały coś znów między sobą i usiadły przy barze na wysokich stołkach. Nie minął kwadrans, jak przysiedli się do nich chłopaki poznani na plaży. Wyglądało to tak, jakby się tu umówiły z nimi. Nie bacząc na nas, zaczęły z nimi tańczyć. Wywijały na parkiecie jak nastolatki. Chłopaki kręcili nimi, aż sukienki odsłaniały im w tańcu majteczki. Siedzieliśmy, sącząc drinki i przyglądając się rozwojowi sytuacji. Trwało to jakąś godzinę, może półtorej, gdy nagle się poderwali i jakby szykowali do wyjścia. Moi koledzy byli wtedy w toalecie i zostałem sam. Przez chwile zastanawiałem się co robić. Jednak postanowiłem iść za nimi. Napisałem do Roberta SMS-a, że dam im znać gdzie jestem. Towarzystwo przede mną szło wolnym krokiem. Obejmowali się i chyba chłopaki obmacywali tyłeczki pań, ale głowy nie dam, bo w blasku księżyca mogło mi się to wydawać. Odeszli kilkaset metrów i rozsiedli się na głazach przy morzu. Pary zaczęły się całować. Przeszedłem niepostrzeżenie obok nich i usiadłem kilkanaście metrów dalej w cieniu wielkiego cyprysa. Miałem tu dobry widok na całą szóstkę. Zaczęli się już na poważnie miętolić. Kaśka siedziała już nawet obnażona do pasa, a jej partner całował jej piersi. Także i towarzysz Doroty zmagał się z ramiączkami jej sukni, aż je wreszcie zsunął i przyssał się do jej sutków. Partner Ani całował ją po szyi, a jego dłoń zginęła pod jej sukienką w okolicach ud. Pieściła się z nim w milczeniu Widziałem, że przez spodenki ugniatała jego kutasa. On zaś po chwili szamotania zerwał z niej majtki i penetrował palcami jej cipkę. Dziewczyny opuściły spodenki swym towarzyszom i wzięły w dłonie ich koguty. Z wprawą zaczęły ich onanizować. Przyglądałem się ich technikom i mój kutas drgnął potężnie. Kaśka ugniatała, Dorota powoli odsłaniała łepek, a Ania od razu zaczęła z wysokiego C. Chłopaki bawili się ich cycuszkami i próbowali je zmusić do ssania drągów. One jednak robiły im dobrze rękoma, aż zaczęli cicho stękać. Wtedy wszystkie trzy stanęły przed nimi i uniosły do góry sukienki. Każda naprowadziła trzymane w rękach prącie na swój brzuch. Młoda sperma wystrzeliła silnym strumieniem, znacząc ich brzuszki. Opuściły swoich towarzyszy i ze śmiechem pobiegły w stronę klubu, zostawiając ich z głupimi minami. Gdy wszedłem do baru, one już siedziały z Robertem i Tomkiem.
– Czekaliśmy na ciebie – powiedziała Ania i wszystkie uniosły do góry suknie. Plamy zaschniętego nasienia zdobiły ich brzuszki.
– No i kto tu jest stary?
Kilka następnych dni to żeglowanie zgodne z łacińską maksymą „navigare necesse est, vivere non est necesse” Do tego wędkowanie i oddawanie się kochaniu. Kobiety przyzwyczaiły się tak bardzo do nieskrępowanego niczym seksu, iż robiły, co tylko chciały. Wczoraj wieczorem słychać było, jak Zoran rozmawia z kimś głośno przez radio. Rozmowa była dość głośna i dziewczyny jedna po drugiej zniknęły, kierując się w stronę mostka. Ania wróciła po godzinie, dość wymiętoszona.
– Co się stało? – spytałem.
– Dzwoniła dziewczyna Zorana i robiła mu wyrzuty, że ciągle go nie ma. I, że ona ma tego dosyć. Wychodzi ze znajomymi do nocnego klubu. Zoran bardzo się zezłościł. Tym bardziej że idzie z ludźmi, których nie zna. Kaśka z Dorotą, by mu poprawić humor, postanowiły zrobić mu lodzika. Właśnie mu obciągały, gdy weszłam. Lizały mu i ssały jego wielkiego kutasa niczym zawodowe dziwki. Mnie kazały miętosić mu jego jądra. Ścisnęłam mu je i wbiłam paznokcie w miękką tkankę. Jęknął tylko i zasapał z zadowolenia. Przyciągnął mnie za włosy i kazał gryźć sutki. Ściągnął mi stanik i ugniatał piersi. Był już bliski wytrysku i wtedy Dorota przyciągnęła mnie na wprost łba kutasa. Trysnął mi na piersi i twarz. Idę pod prysznic.
Wszedłem, gdy woda leciała już kilka minut. Stała tyłem do mnie. Bez ceregieli rozsunąłem jej pośladki i wpakowałem kutasa w szparkę. Ścianki pizdeczki stawiły opór, ale po chwili rozeszły się na boki niczym naoliwione drzwi.
– Wyrucham ci tę małą cipkę, ty mała, niegrzeczna suczko!
– Zerznij mnie swoim kutasem – odparła i wypięła się tylko mocniej w moją stronę.
Brałem ją jak ogier kryjący klacz. Mocno, szybko i gwałtownie. Kilkanaście ruchów i usłyszałem jej jęczenie. Pociągnąłem ją za włosy i wygryzłem w kark. – Ruchaj mnie mocno! Jestem twoją niewolnicą! O Tak!
– Jesteś tylko moja – krzyknąłem pompując spermę. Zwiotczały penis wysunął się z pizdeczki.
– Teraz umyj mi plecy – powiedziała ze śmiechem.
Ostatni etap podróży to perła Chorwacji – Dubrownik. Zoran zacumował w zatoczce przy forcie Świętego Jana. Po śniadaniu rozpoczęliśmy zwiedzanie. Spacer po murach otaczających miasto, mimo panującego upału, to niezapomniane uczucie. Stamtąd można było wszystko obejrzeć z góry i docenić znaczenie murów broniących miasto. Morze czerwonych dachówek, z których wyrastają wieże katedr, zrobił na wszystkich wrażenie. Zeszliśmy na dół, by wędrować ulicami starego miasta. Dla pań liczyło się też podążanie do miejsc znanych z serialu „Gra o tron”. Bezbłędnie rozpoznały schody i ulice, którymi przeprowadzono nagą Cersei Lannister. Potem kolacja w jednej z wielu restauracji. Owoce morza i mięso przyprawione na różne sposoby, pychota. Wracaliśmy już na jacht, gdy kobiety jeszcze raz chciały wejść na schody gdzie upokorzono królową Cersei. Ściemniło się i turyści opuścili miasto. Dziewczyny poszeptały coś między sobą i kazały nam przygotować aparaty fotograficzne. Potem rozejrzały się wokół i szybko ściągnęły sukienki, obnażając piersi. Szybko ! Róbcie fotki ! Trzaskaliśmy zdjęcia jak szaleni, a kobiety pozowały, przyjmując pozy niczym modelki Playboya. W końcu jakiś zbłąkany mieszkaniec pojawił się, kończąc sesję pań. Na ostatnich nogach dotarliśmy na statek, gdzie Zoran czekał a nas ze schłodzonym piwem i butelką wina. To miała być nasza ostatnia noc, wiec kobiety poszły się odświeżyć, a my spijaliśmy przygotowane trunki. Wróciły po pół godziny odmienione i ubrane w seksowną bieliznę. Dorota włączyła muzykę i w wieczorne niebo popłynęła piosenka „Lady marmoladę”. Kobiety rozpoczęły taniec, który rozpalił nasze żądze. Ania wyglądała bosko, w czarnych kabaretkach i w czerwono- czarnym gorsecie i pasku od pończoch. Pozostałe dziewczyny wyglądały równie szałowo, gdy wyginały ciało w rytm piosenki. Dodatkowej pikanterii dodawał striptease wykonywany przez panie w czasie trwania utworu. Ania posłała mi wyzywające spojrzenie, odpinając stanik i rzucając go w moją stronę. Piosenka skończyła się i teraz wszystkie stały ciężko dyszącą przed nami. Zoran wstał i gdzieś zniknął. Po chwili zgasło na statku światło i tylko gwiazdy rozświetlały noc. Poczułem na kroczu czyjaś dłoń. Wprawnym ruchem palców rozpięła mi rozporek, wyciągnęła mojego Księcia na świeże powietrze. Poczułem zapach perfum Anny i jej wargi zaciskającej się na moim kutasie.
Zaczęła go ssać, a ja wplotłem dłoń w jej włosy. Moje zmysły były wyostrzone niczym brzytwa przed goleniem. Słyszałem mlaskania i szepty. Widziałem dziwne cienie i dotykałem swojej Anny. Czułem zapach narastającego pożądania. Po dłuższej chwili Ania zmusiła mnie do powstania i poprowadziła mnie do sypialni. Rozebrała mnie i położyliśmy się na łóżku. Całowaliśmy się, gdy poczułem, jak materac ugina się pod ciężarem innych osób. Ciche szepty uświadomiły mi, iż dzisiejszej nocy wszyscy spotkaliśmy się w naszej sypialni. Jakieś nagie ciało otarło się o mnie i po chwili miałem sutki w ustach. Poznałem wisienki Ani po ich kształcie i wielkości.
-Ssij je – szepnęła mi do ucha lekko je gryząc. Przyssałem się do nich, gryząc je i szarpiąc niczym głodny wilk. Ania zaczęła jęczeć, a po chwili lekko się kołysać. Moja ręka wędrowała w stronę jej cipki, gładząc po drodze brzuszek. Lekko otarła się o wzgórek łonowy, co sprawiło, że ukochana wygięła się niczym łuk. Ale dziś postanowiłem ją nieco podrażnić. I moje dłonie schodziły niżej, gładząc uda, łydki wywołując jęk ni to zawodu, ni to zniecierpliwienia. Język znaczył zaś swoją drogę, poprzez płaski brzuch, zataczając okręgi wokół pępka. Biodra Anny zaczęły nerwowy taniec, oddech stał się przerywany. Była gotowa, by mnie przyjąć a mój kutas nie był w stanie już dalej ciągnąć tej gry. Rozchodzące się w kajucie mlaskania, sapania i jęki oraz magnetyczne spojrzenie Ani działało jak najlepszy afrodyzjak. Złapałem ją za kostki i niemal brutalnie rozsunąłem jej nogi, kładąc je na moich ramionach i z impetem godnym stada bawołów wbiłem się w jej wnętrze. Potem jeszcze raz i znów. Ostro, brutalnie, mocno, ją rżnąłem raz za razem, patrząc w oczy, które błagały o więcej.
– Powiedz to! – rzekłem.
W odpowiedzi usłyszałem ciche:
– Pieprz mnie.
– Głośniej! Nie słyszę!
– Ruchaj mnie! Mocno! Jestem twoja! – wykrzyknęła Anna, orając moje ciało paznokciami. To mi wystarczyło, by zatopić się w niej po same jądra.
– O tak, jesteś moja! Tylko moja! – ruchając ją coraz mocniej i głębiej, czułem się jak Shinkansen, który ma uszkodzone hamulce. Liczyła się tylko nasza rozkosz i spełnienie, które było coraz bliżej. Zacisnąłem dłoń na jej ustach, by zdusić jej jęki, drugą oplotłem jej szyję, a mój kutas dobijał ją do łóżka, by po chwili zalać jej szparkę spermą w momencie, gdy jej pochwa zaczęła pulsować a Ania drgać pod wpływem przetaczającego się niczym tsunami orgazmu. Wokoło nastała cisza. Wszyscy, wykończeni już spali. I ja oplotłem moją Perełkę silnym ramieniem. Pora wypocząć. Jutro czas pożegnania z lazurem Adriatyku i długa podróż powrotną.
.
Autor tekstu: ramzes66
Autorki ilustracji: Mrumru, ilenorka, Happynka, filona
.
Kopiowanie naszych prac jest dozwolone tylko na warunkach wolnej od opłat licencji: Licencja CC BY-NC-SA 3.0
6 komentarzy
Długie, ale fajne 🙂
Czyta się dobrze ale oglądanie rysunków naprawdę jest ciekawsze 🙂
ufffff 🙂
Fajne. Dziękuję za lekturę.
Zajebi***y przytup ! Podziękował za super rysunki !
Ramzes66 …dla mnie mistrz w swoim gatunku. Zamykam oczy i czuję gorące promienie chorwackiego słońca na twarzy, błądzące dłonie na ciele i gorący oddech na karku. Rysunki podkręcają całość. Dziękuję!!!