Nieśmiały był moim przyjacielem jeszcze z podstawówki. Cichy, spokojny, opanowany. Jednocześnie potrafił rzucić zabawny żart doskonały puentujący sytuację, w razie potrzeby sypał zabawnymi opowiadaniami jak z rękawa, co czyniło go duszą towarzystwa. Zaprosił mnie i Rycerza na swoje urodziny na podwarszawską działkę. Już podczas jazdy autobusem Rycerz z bezczelnym uśmiechem próbował głaskać mnie po udach, jego pocałunki były namiętne, pełne pożądania. Wtedy wpadłam na szalony pomysł. Wyszeptałam tuż przy jego uchu:
– Wiesz, że pewnie wszyscy faceci w tym autobusie marzą o tym, by mieć taką gorącą suczkę jak ja..?
Spojrzał na mnie z błyskiem w oku, znamionującym zachwyt, zaskoczenie i dziką zabawę. Odszepnął:
– A wiesz, kto będzie dziś miał tę gorącą suczkę?
Zamruczałam tak, że czułam, jak ugięły się pod nim nogi:
– Kto mnie dzisiaj zerrrżnie? Kto da mi rrrozkosz?
Jego dłoń błyskawicznie znalazła się pod moją spódniczką i przez bieliznę czułam, jak wciska palce do środka mnie:
– Ja. Będziesz moja.
Kiedy szliśmy w kierunku działki cały czas czułam jego dłoń pieszczącą moje pośladki, zsuwająca się w kierunku krocza. Szeptał przy tym:
– Ależ moja sunia ma śliczny tyłeczek. Pewnie jest już cała wilgotna, prawda? Pewnie marzy już tylko o tym, żebym ją zerżnął, co?
Mruczałam i wciskałam się w niego, czułam jego twardego penisa i marzyłam tylko o chwili, kiedy będę mogła wziąć go w usta. Mówiłam już, że uwielbiałam mu robić loda?
Kiedy doszliśmy do działki wciąż nie mogliśmy przestać się do siebie kleić. Widziałam jak nasze jawne pożądanie wpływa na Nieśmiałego i całą resztę – raczej męskiego – towarzystwa. Patrzyli na władcze gesty Rycerza, który nie kryjąc się szczypał mnie w pośladki czy wsuwał dłoń pomiędzy uda, śmiejąc się przy tym gardłowo i rzucając wyzywające spojrzenia. Rozmowa nie kleiła się zbytnio, wszyscy ukradkiem obserwowali nas, nerwowo sięgając po butelki z piwem. Alkohol szybko się skończył i spora część towarzystwa z ulgą podnosiła się z foteli, by nieco sztywnym krokiem udać się do monopolowego. Wykorzystałam zamieszanie by pociągnąć w ciemny kąt Rycerza i szepnąć:
– Chodź. Mamy jakieś 25 minut. Wiesz, na co twoja suczka chciałaby, żebyś wykorzystał ten czas?
Schroniliśmy się poza domem, oświetlani jedynie światłem księżyca. Docisnął mnie do ściany i zaczęliśmy się całować: mocno, agresywnie, z pasją. Kąsałam jego wargi i śmiałam się cicho, gdy on zaczął całować moją szyję, by za chwilę wpijać w nią zęby, gryźć, znakować. Szeptałam:
– Zerżnij mnie… Włóż swojej spragnionej dziewczynce to cudowne narzędzie, pokaż jej, jak ma krzyczeć, gdy ją posuwasz. Włóż mi. Daj mi.
Ściągnęłam mu spodnie i zsuwałam swoje rajstopy i majtki, gdy on ściskał moje piersi i cicho zapewniał, że za chwilę zobaczę, za chwilę włoży, za chwilę zerżnie… Odwrócił mnie do ściany, mocno mnie do niej dociskając, chwycił za biodra, leciutko mnie pochylając i wszedł jednym, szybkim ruchem. Zagryzłam wargi, żeby nie krzyczeć, dyszałam tylko cicho i słuchałam jego rwącego się, szybkiego oddechu. Wbijał palce w moje biodra, posuwał mocno i szybko, a ja zapierałam się dłońmi o ścianę i jęczałam cicho. Było mi cudownie, gdy był taki silny, zdecydowany, twardy, nieugięty tak blisko mnie. Wiłam się, skomlałam, dochodziłam. Wygięłam się w łuk niemal wyciągając go z siebie, gdy chwyciły mnie skurcze znamionujące orgazm. Odrzuciłam głowę do tyłu, oparłam się o niego i drżałam.
Wtedy on chwycił moje ramiona w znany mi, uwielbiany przeze mnie sposób, a ja od razu klęknęłam przed nim i wzięłam ociekającego moimi sokami penisa do ust. Od razu narzucił ostre tempo, trzymając mnie za włosy i wbijając się tak głęboko, że łzy momentalnie stanęły mi w oczach. Tuż za mną była ściana, mogłam więc albo jeszcze silniej nabijać się na fallusa, albo uderzyć głową o ścianę w rytm uderzeń. Lizałam, ciągnęłam, połykałam wszystko, a mimo to moje soki połączone ze śliną, łzami i spermą powoli spływały po mojej brodzie. Bojąc się, że skapną mi na ubranie podstawiłam jedną dłoń, w którą zbierałam to wszystko, kiedy Rycerz szarpiąc biodrami dochodził, wlewając kolejne fale spermy w moje gardło, chociaż część wyciekała z moich ust i spływała do podstawionej dłoni. Wyczyściłam delikatnie penisa językiem, ułożyłam go w spodniach, spojrzałam w górę na Rycerza, który bezsilnie opierał się o ścianę za moimi plecami, patrząc na mnie zachwyconymi oczami. Połączyliśmy nasze spojrzenia, a ja wtedy uniosłam do ust dłoń pełną naszej wspólnej mieszanki i zlizałam wszystko do ostatniej kropli, jak malutki kociak. Westchnął zadowolony:
– Grzeczna sunia. Grzeczna.
Poprawiłam spódniczkę i kiedy on stał wciąż przy ścianie wyjrzałam za pobliski róg by sprawdzić, czy możemy spokojnie wyjść. Szybko schowałam się z powrotem licząc, że nie zauważył mnie stojący w cieniu Nieśmiały. Podeszłam do Rycerza i poprowadziłam go z drugiej strony domu tak, byśmy nie przeszkodzili gospodarzowi, który z zamkniętymi oczami tak szybko przesuwał dłonią po swoim penisie…
.
.
Autor tekstu: Daj_mi
Autor rysunku: Happynka
.
.
Kopiowanie naszych prac jest dozwolone tylko na warunkach wolnej od opłat licencji: Licencja CC BY-NC-SA 3.0