Z niechęcią nacisnęłam guzik, zamknęły się wewnętrzne drzwi i winda ruszyła w górę. Nie chciałam tego spotkania, ale mój mąż się uparł. Spodobało mu się w ogłoszeniu, że facet jest gotowy i otwarty na wszystko. Dla mnie to znaczyło, że albo będzie do bani, albo tak sobie. Każdy kochanek określał się co lubi, co preferuje i to trochę ułatwiało sprawę.
– To będzie dla ciebie wyzwanie – szepnął do ucha.
Wyzwanie to ja miałam ostatnim razem, gdy umówiłam się z mężczyzną dwa miesiące temu. Mężczyzną to raczej za dużo powiedziane. Młody amator, który myślał że wie o seksie wszystko i zaimponuje swoim doświadczeniem. Może i wiedział wszystko o seksie, ale z doświadczeniem to była kompletna klapa.
– Wie pani, to znaczy wiesz…to mój pierwszy raz…z kobietą, znaczy zamężną kobietą…i ten nie wiem od czego zacząć.
Byłam wściekła. Ja też miałam swój pierwszy raz jako mężatka w ramionach innego, ale nie zamierzałam robić za przewodnika ani być królikiem doświadczalnym.
– Zaczekaj chwilę – powiedziałam ukrywając emocje.
Podeszłam do szafki i sięgnęłam po wodę. Nalałam do pustej i szklanki i podałam ją kolesiowi.
– Nigdy do mnie więcej nie dzwoń.
Po czym wyszłam zostawiając go samego w hotelowym pokoju.
No i to całe szaleństwo by spotkać się z nim mieszkaniu. Zawsze wyznawaliśmy mężem zasadę, by umawiać się z kochankami w hotelach, bo tam było o wiele bezpieczniej.
Przecież zupełnie go nie znam. Różne rzeczy mogły by się zdarzyć. Chociaż z drugiej strony wyglądał sympatycznie i był całkiem do rzeczy gdy widziałam go pierwszy raz. Zapewne wyczułabym jeśli byłoby coś nie tak z nim. Hmm. Ale te diabełki w jego oczach mówiły mi, że nie będę żałowała tego spotkania. Ech.. żyje się tylko raz – pomyślałam.
Winda zatrzymała się. Przez chwilę zawahałam się. I mimo tych wszystkich obaw ruszyłam przed siebie. Zapukałam do drzwi. Otworzył je z szerokim uśmiechem na ustach i zaprosił do środka słowami:
– Wejdź proszę, cieszę się, że wreszcie jesteś. Napijesz się kawy, herbaty a może czegoś innego?
– Na razie dziękuję, może później wody – odparłam.
– Pozwolisz, że powieszę twój płaszcz na wieszak? – zaproponował.
– Ależ oczywiście.
Poczułam w nozdrzach zapach męskich perfum zmieszany z zapachem świeżej farby. W powietrzu unosił się charakterystyczny biały kurz po szlifowaniu gipsowanych ścian. Mieszkanie było prawie puste a nieliczne meble w pokojach przykryte były prześcieradłami i folią malarską. Na podłodze leżały resztki folii, pędzle, wałki do malowania, worki z klejem, butelki po napojach i czart wie co jeszcze, krótko mówiąc mieszkanie podczas remontu, czyli totalny bałagan, miejsce raczej nie sprzyjające miłosnym uniesieniom.
Sam właściciel był jednak czysty. Stał oparty o framugę drzwi, ubrany w wytarte dżinsy z dziurami i granatową koszulę, której ostatnie trzy górne guziki były odpięte. Spod spodu wystawała dość bujnie owłosiona klatka piersiowa. Miał kruczoczarne włosy, jasnoniebieskie oczy i kilkudniowy zarost na twarzy.
Całkiem przystojny facet – pomyślałam – dziwne, że nie może sobie znaleźć kogoś na stałe z takimi preferencjami. Wydaje mi się, że tego kwiatu to pół światu.
– Miałeś przygotować miejsce do naszych zabaw – powiedziałam szorstko – chyba nie sądzisz, że w tym bałaganie będę cokolwiek z tobą robić.
– Ależ oczywiście, że przygotowałem – to powiedziawszy wziął mnie za rękę i zaprowadził do sypialni.
I tu miłe zaskoczenie. Okazała się ona nowoczesnym wnętrzem utrzymanym w kolorach czerni i szarości, a co najważniejsze zero śladu remontu. W centralnej części wielkie, dwuosobowe łoże z równiutko ułożoną na nim białą pościelą, po bokach stylowe szafki z małymi, fikuśnymi lampkami nocnymi. Pod oknem stał wielki, wygodny, pluszowy fotel uszak z podnóżkiem a na przeciw łóżka wielki, masywny drewniany stół pełniący zapewne rolę biurka i dwa tapicerowane krzesła. Szafa z przesuwnymi lustrami zajmowała całą jedną ścianę a na podłodze leżał włochaty czarny dywan.
– Tutaj leży wszystko o co prosiłaś – wskazał palcem na stół.
Rzeczywiście leżały tam przedmioty, które lubię mieć zawsze pod ręką: kilka sznurów różnej grubości, dwie obroże, smycz, kajdanki, knebel z kulką, pierścienie, kilka wibratorów, szpicruta, strap-on a nawet skórzana klatka na penisa i kilka innych drobiazgów.
– Na co czekasz? Rozbieraj się. Mam nadzieję, że nie zapomniałeś o lewatywie – spytałam chłodno siadając na łóżku.
– Ależ skąd, zrobiłem wszystko co mi kazałaś – odparł rozpinając guziki koszuli.
Po chwili stanął przede mną całkiem nagi. Bez ubrania wyglądał jeszcze bardziej apetycznie. Musiał kiedyś coś trenować bo mięśnie jego klatki piersiowej i muskuły były nieco większe niż przeciętne. Miał dość mocno owłosiony tors, podbrzusze, nogi. Jego członek już stał na baczność wyróżniając się od reszty ciała swoim ciemno-czerwonym kolorem. Ogólnie facet wyglądał bardzo zachęcająco. Przywołałam go palcem by stanął jeszcze bliżej mnie.
– To co? Od czego zaczniemy? Może od tego – spytałam mocno chwytając go za jądra – pomiętosimy nieco mocniej, żeby ci jeszcze bardziej stwardniał. Pierścienie na jądra leżą tam na stole?
– Tak – odparł odchylając głowę w tył.
– To podaj jeden. Albo nie. Zostań, wytarmoszę je ręką. – I to powiedziawszy zaczęłam zdecydowanymi ruchami ugniatać jego jaja. Duże były. Ledwo mi się mieściły w dłoni. Macałam je i ciągnęłam na wszystkie strony.
– Wysmagam je szpicrutą – syknęłam jak żmija. A on jakby czytając w moich myślach stanął w jeszcze szerszym rozkroku.
Po chwili poczuł pierwszy raz. Prawie podskoczył, jakby rażony prądem, wydając z siebie dziwne prychnięcie. Musiało mocno zaboleć. Potem, drugi, trzeci, czwarty. Z uderzenia na uderzenie coraz dzielniej znosił ból.
– Może pomóc? – spytał.
– Nie trzeba, sama się rozbiorę. Na kolana! Chcę żebyś na mnie patrzył.
Uklęknął pospiesznie tuż obok łóżka i z uwagą przyglądał się jak pomału rozpinam guziki mojej lateksowej, czarnej sukienki, która po rozpięciu ostatniego guziczka po prostu spadła na podłogę. Potem powłóczystym ruchem ściągnęłam stanik i przez chwilę pobawiłam się swoimi sutkami, delikatnie muskając je opuszkami palców. Nie spuszczając z niego wzroku zdjęłam stringi i rzuciłam w jego stronę. Drgnął jakby chciał je podnieść, ale przecząco pokręciłam głową, dając mu tym do zrozumienia żeby je zostawił w spokoju. Jego kutas prężył się i podrygiwał, gotowy do akcji jakby wyrywał się do przodu. Lubię ten moment gdy facet jest już wystarczająco napalony i gdyby ciut inne okoliczności rzuciłby się na mnie by jak najszybciej mnie posiąść. Tymczasem on całkiem nagi, niemal bezbronny, na kolanach z odsłoniętym kutasem niemym językiem prosi o więcej.
Wzięłam do ręki strap-on i obejrzałam go dokładnie. Sam wibrator nie był zbyt duży. Zresztą on sam go sobie kupił, a więc rozmiar dobrał pod siebie. W gabaryty zabawek erotycznych nie wnikam, pozostawiam wolny wybór mężczyznom. To ich tyłek, nie mój. Jak za bardzo zaszaleją z rozmiarem to ich problem. Sprzęt wydawał się w miarę dobrym zakupem, wykonany z dobrej jakości materiałów, powleczony miłą w dotyku, jakby aksamitną gumą. Przymocowany był do skórzanego pasa z gustownie dobranymi sprzączkami.
Przypięłam go do bioder i usiadłam na brzegu stołu. Przywołałam go do siebie palcem. Na kolanach zbliżył się do mnie i błagalnym spojrzeniem prosił o wytyczne.
– Obciągnij mi – powiedziałam stanowczo.
Chwilę potem sztuczny kutas zniknął w jego ustach. Mocno go zassał aż w jego policzkach zrobiły się charakterystyczne wgłębienia. Zmrużył oczy i w bardzo zmysłowy sposób pieścił ten kawałek plastiku. Zataczał kółka wokół końcówki penisa. Przesuwał język z góry na dół i odwrotnie po jego trzonie.
Podniecił mnie ten widok. Robił to po mistrzowsku. W pewnej chwili nawet pomyślałam, czy on przypadkiem nie jest gejem. Mężczyźni naprawdę potrafią to robić w cudowny sposób. Gdy czasem oglądam filmy porno, których bohaterami są homoseksualiści, to jestem pod ogromnym wrażeniem kunsztu w jaki sposób umieją zająć się kochankiem, w tym i jego chujem.
– Rób to tak jakbyś obciągał facetowi – zachęcałam go nakręcając się coraz bardziej.
Wyglądał bardzo seksownie i podniecająco. Bardzo kręcą mnie takie sceny. Faceci to mają dobrze mogą wszystko dokładnie widzieć co dzieje się z ich członkiem podczas pieszczot. My kobiety takiego luksusu nie mamy. Widzimy jedynie czubek głowy między nogami. Coś za coś, z kolei nam kobietom łatwiej oddychać podczas robienia loda.
Poczułam strużkę wypływającą z mojego wnętrza, która nie znajdując innej drogi spłynęła zgodnie z grawitacją w dół łaskocząc przy tym srom i to co się znajduje dalej.
Rozchyliłam szeroko nogi a on od razu przyssał się do mojej mokrej cipki. O kurwa! Odlot!. Jego miękki język lizał każdy zakamarek mojej cipy właśnie tak jak lubię. Mocno, zdecydowanie, momentami nawet sprawiał mi ból. Zaciskał energicznie wargi na mojej łechtaczce powodując niekontrolowane drżenie moich ud.
– Przenieśmy się na łóżko, niewygodnie mi jest – szepnęłam, bo rzeczywiście pozycja, w której siedziałam może i była podniecająca ale mało komfortowa.
Leżąc mogłam się całkowicie odprężyć i skupić jedynie na swojej przyjemności. Jeszcze chwilę pieścił mnie ustami a potem podarował mi kolejny odlot, czyli zejebistą palcówkę. Srodze się pomyłam, bo myślałam na początku, że jest kiepski w te klocki. Facet wykonujący ręką kilka pchnięć na sekundę momentalnie doprowadza mnie do finału. Może powinnam zaprotestować, kazać mu zwolnić tempo, ale było mi tak dobrze, że zatraciłam się kompletnie. Skurczom macicy towarzyszyły przykurcze mięśni i przez chwilę trzęsłam się jak galareta pojękując cicho. Do dziś wspomnienie tej palcówki przyprawia mnie o dreszczyk emocji. Otulił mnie mnie kołdrą i przytuliwszy się głaskał delikatnie moją szyję. Jego fiut cały czas gotowy do działania ugniatał mnie gdzieś z boku, przypominając, że trzeba i jego doprowadzić do końca.
– Podaj lubrykant i odwróć się – powiedziałam ku jego widocznej uciesze. Po chwili miałam przed sobą widok kochanka w pozycji na pieska z wypiętym bezwstydnie tyłkiem. Apetycznym tyłkiem, muszę dodać. Pośladki porośnięte gąszczem ciemnych włosów, linia kręgosłupa nieco wyżej owłosiona jeszcze mocniej a niżej zwisające piękne, dorodne jądra. Nie mogłam się powstrzymać, musiałam je dotknąć i pougniatać chwilę. Spodobało się jemu, bo zamruczał prawie jak lew. Nałożyłam dużą ilość lubrykantu na okolice jego odbytu.
– Przygotuj najpierw swoją dziurkę – szepnęłam.
Wsunął tam palec i przez chwilę wiercił nim na różne strony. Chwyciłam go za nadgarstek i podgryzając ucho powiedziałam.
– Ja to zrobię.
Mój środkowy paluszek wślizgnął się bez oporów jak po maśle. Błyskawicznie odnalazłam wrażliwy na dotyk męski guziczek i delikatnie, pulsacyjnie napierałam. Aż się cały naprężył i jęknął z rozkoszy. Teraz jego odgłosy wypełniały ciszę panującą w mieszkaniu. Coraz bardziej się rozluźniał i domagał większej intensywności pieszczot. Sam napierał na mój palec a ja go zachęcałam słowami:
– O tak! Pokaż mi jak ci dobrze. Lubię głośnych facetów. Jęcz! Nie powstrzymuj się! Jak będziesz gotowy żeby cię zerżnąć w tyłek, to powiedz! Ok? Wsadzę ci tego kutasa głęboko, bardzo głęboko! Aż do bólu. Chcesz tego? Chcesz? – mówiłam coraz głośniej i dosadniej.
– Yhmmm… – wymamrotał.
Bardzo powoli i z wyczuciem wsunęłam się w niego.
– Ty zacznij – rozkazałam.
I znowu zaczął na mnie napierać, tylko tym razem w jego tyłku był strap-on.
Klęczałam za nim z rękami opartymi na biodrach i patrzyłam jak wsparty na rękach przesuwa się w przód i w tył. Za każdym razem gdy się cofał w moją stronę, by lepiej poczuć sztucznego kutasa, uderzał mocniej w mój brzuch i biodra. To znów mnie podnieciło.
– Mocniej! – krzyknęłam wymierzając mu soczystego klapsa gdy odsunął się ode mnie na ułamki sekundy. – Mocniej! – kolejny cios padł na drugi pośladek. Rżnął sam siebie bez opamiętania, a ja znów wchodziłam na szczyt podniecenia.
W końcu ja przejęłam inicjatywę. Zaczęłam ruszać biodrami w przód i tył. Najpierw bardzo powoli i z ogromnym wyczuciem żeby niczego mu w środku nie uszkodzić. Potem nieco szybciej, rytmicznie z każdym ruchem coraz głębiej i głębiej. Coś pięknego! Pieprzyć mężczyznę i wymierzać mu klapsy czy ściskać i drapać mocno pośladki. Widok członka zanurzającego się w ciele kochanka przyprawiał mnie o zawrót głowy. Jęczał i sapał i oddychał bardzo głęboko.
Przytuliłam się do jego pleców i chwyciłam za ociekającego wilgocią nabrzmiałego członka. Kilka ruchów ,,góra – dół” i zawył z rozkoszy jak pies.
– Chcę cię mieć od przodu!
Odwrócił się szybko na plecy, podkurczył kolana by łatwiejszy był dostęp do jego dziurki. Znowu pomału się tam wsunęłam. Wzięłam w rękę jego fiuta i zaczęłam szybko ruszać napletkiem. Dosłownie po kilku sekundach wystrzeliła z niego gorąca sperma zalewając częściowo jego i mój brzuch.
Położyłam się na nim by odpocząć. Wziął moją twarz w dłonie i złożył na ustach czuły pocałunek. Wiem co przez to chciał mi powiedzieć ,,Dziękuję, dobrze mi było”. Odwdzięczyłam się również namiętnym pocałunkiem.
Nacisnęłam guzik, zamknęły się wewnętrzne drzwi i winda ruszyła w dół. Na ustach czułam smak pożegnalnego pocałunku a w nozdrzach zapach spermy.
To było coś niebywałego, dwoje obcych, niemal wcale nie znających się ludzi spotkało się i prawie nie rozmawiając ze sobą, w prawie pustym mieszkaniu, zaspokoili swoje seksualne żądze. Przypomniało to trochę bulwersujący opinię publiczną film z lat siedemdziesiątych ,,Ostatnie tango w Paryżu” . Czułam się spełniona.
Ciągle rozpalona z wypiekami na twarzy chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu i opowiedzieć to wszystko mężowi.
.
Autorki tekstu: Weronika & Palecafrodyty
Autor grafik: Telimena
.
.
Kopiowanie naszych prac jest dozwolone tylko na warunkach wolnej od opłat licencji: LIcencja CC BY-NC-SA 3.0